czwartek, 8 listopada 2018

Dziennik 7 Listopad 2018 Za ciepło jest.

Niestety, dalej źle się czuje. Ostatnie miesiące są dla mnie ciężkie. Objadam się słodkościami , właściwie zajadam moje troski. Już nawet nie staje na wadze, bo chyba to co schudłam to już nadrobiłam.


Kilka miesięcy temu poznałam kogoś. Pierwszy raz w życiu dałam swój numer telefonu, nowo poznanej osobie. I tak od wakacji mamy kontakt. Dobrze, mi robi ta znajomość , ja smutas i wiecznie zamyślona  a Sasza wiecznie uśmiechnięty i na luzie. Cieszy się jak ja spontanicznie sie zacznę śmiać. Zależy mu na mnie, żebym się lepiej czuła , więcej się uśmiechała.

We Frankfurcie jest piękna pogoda , ale mnie już meczy. Od kwietnia ciągle ciepło , a ja chciałabym już żeby było w okolicach 5 stopni Celecjusza.


Serdecznie pozdrawiając Monika

piątek, 26 października 2018

Dziennik 26 Październik 2018 Najszczęśliwsze momenty ostatnich miesięcy.

Mimo ciężkich dni miałam też czas, w którym byłam szczęśliwa. W czerwcu zostałam po raz piąty babcią. Na świat przyszła następna ślicznotka Zosia. W momencie kiedy było mi bardzo żle moja przyjaciółka Ramona przyjechała do mnie do Szwajcarii, póżniej ja zabrałam ją ze sobą do Polski. W sierpniu spędziłam kilka tygodni z moja najbliższą rodziną. Cała moja piątka wnuków , córcia , synowa , zięć i mój najmłodszy syn Konrad byli w Krynicy. Jedynie nie było Mateuszka , ale może następnym razem się uda , że będziemy wszyscy razem.




















Trzy tygodnie w Krynicy naprawdę były fajne. Moje wnuki rosną tak szybko . Juleczka to już pannica , chodzi do pierwszej klasy. Julianek i Emilcia maja po 27 miesięcy. Takie dwa żywe srebra. Leonek ma teraz 10 miesięcy z niego taki maleńki śmieszek , zawsze zadowolony i uśmiechnięty. Zosieńka czteromiesięczna ślicznotka. Jako mama i babcia jestem spełnioną kobietą.


                                                                                   Pozdrawiam serdecznie Moni.

czwartek, 25 października 2018

Dziennik 25 Październik 2018 Moje dramaty i dlaczego mnie nie było tyle miesięcy.

Niestety moja nieobecność była spowodowana chorobą. Po urlopie majowym w Polsce , pojechałam do Szwajcarii. Problemy  z moja kasą chorych w Szwajcarii i Zusem , który mimo ,że mam ubezpieczenie , nie wystawił mi zaświadczenia . Wpadłam najpierw w doła , który pózniej przerodził się w depresję. Najgorsze jest to , że popadam w obłęd jak zaczynają się u mnie problemy. Tylko , że niektóre problemy stważam sobie sama lub sobie je wmawiam. W kilka tygodni uporałam się z moim ubezpieczeniem , niestety musiałam zapłacić kilka tysięcy franków na raz ,a resztę rozłożyli mi na raty. Na dzień dzisiejszy moje ubezpieczenie w Szwajcarii już nie mam zadłużenia w kasie chorych a ubezpieczenie chorobowe opłacam sobie sama. Tak przemiłych osób , które służyły mi pomocą , żeby zakończyć moja sprawę , życzyłabym sobie w naszym kraju. Nigdzie nie musiałam jeździć i załatwiać , tylko telefonicznie i na maila dostawałam wszystkie wiadomości. Pan komornik , który się zajmował moja sprawą , jak mu powiedziałam ile mnie to nerów kosztuje , jeszcze mnie przeprosił, że nie ze swojej winy musiałam przechodzić taki stres.

A jak doszło do tego , że zrobił mi sie dług , mimo mojego ubezpieczenia. W Szwajcarii ubezpieczenie emerytalne i chorobowe płaci pracodawca. Ubezpieczenie zdrowotne opłaca sie samemu.

Gmina zgłosiła mnie do ubezpieczenia zdrowotnego mimo , że miałam ubezpieczenie A1w Polsce.  Kasa chorych kosztowała miesięcznie 500 franków. Ja złożyłam wszystkie dokumenty potwierdzające , moje ubezpieczenie w Unii Europejskiej. Dostałam potwierdzenie z urzędu , że nie muszę płacić nic na ubezpieczenie zdrowotne. Ale , że byłam zgłoszona wcześniej i to kilka miesięcy wcześniej uzbierała się spora suma. Zgłosiłam sie do Zusu o wystawienie A1 za wszystkie miesiące , których mi brakowało. Nigdy się nie spóźniłam z opłatami za ZUS. A tutaj niestety odbiłam się jak piłka od muru. Oczywiście wstecznego zaświadczenia nie dostałam.

Wiem wiem polska rzeczywistość, byłam tak wściekła sama na siebie. Opłacam ZUS tylko dlatego , że chodzę do lekarza w Krynicy. Czasami chodzę prywatnie , bo  nigdy nie wiem , kiedy będę mieć kilka dni wolnego żeby jechać do Krynicy.

Ponieważ nie przebywam w Szwajcarii cały czas , tylko wtedy kiedy mam urlop w Niemczech , nie mogłam zareagować na listy z urzędów, żeby na bierząco wszystko kontrolować. Udało mi się wszystko wyprowadzić na prostą ,ale trauma pozostała na kilka następnych miesięcy.

                                                                                      Pozdrawiam Was serdecznie .
                                                                                                                       Monika







czwartek, 31 maja 2018

Dziennik 12i 13 Maj 2018 Piknik średniowieczny w Worms🤪🤪🤪🤪

Tylko dlatego wróciłam wcześniej do domu , bo bardzo chciałam jechać na ten festyn. Było cudownie poznałam kilka osób , które na wszystkie takie festyny jeżdżą po całych Niemczech ale rownież po Europie. Upał był straszny , ale za rok jak będę mieć wolne pojedziemy znowu. Poznałam  pana który razem z żona przebrani byli za wikingów, zawsze miałam wyobrażenie , że noszą na głowach hełmy z rogami. Nawet mu powiedziałam ,że ma posturę jak Wiking i okazało się że jego przodkowie pochodzą z Danii. Taki strój może kosztować nawet do 15 tyś Euro. Dowiedziałam się rownież , ze duża część ludzi , jeżdzi do Polski, Czech i na Słowację , zeby kupić broń robioną przez kowali i ze jest bardzo dobrej jakości. Podobało mi sie , że ludzie maja taką pasje. Nigdy na takim pikniku nic złego się nie wydażylo, ogólnie większość się zna bo spotykają sie kilka razy w roku.



Pozdrawiam Monika 😘😘😘😘





środa, 30 maja 2018

Dziennik 11 Maj 2018 Ostatni dzień w Holandii 😭😭😭

Dziś wieczorem muszę już wracać do Niemiec , choć dalszy urlop bedzie już w domu. Z samego rana  widziałam mamę kaczkę , która spacerowała ze swoimi kaczuszkami po osiedlu. Cudowny widok. W Niemczech mam zajączki w ogródku , które sobie tam hasają a tu cudne maleństwa z mamą na spacerku. 
Moja Martusia tak pięknie zrobiła taras , można sie totalnie odstresować. 


Do Mannheim dojechałam koło 22 godziny. 

Pozdrawiam Monika 😘😘😘😘

Dziennik 10 Maj 2018 Grill i parapetówka.

Dziś wszyscy mają wolne , wiec jedziemy do Helmond. Będziemy grillować u Maćka i Karolinki. Właściwie zrobiło sie trochę chłodniej , choć do tej pory były upały. Dzieciaki sie super wybawiły , a dorośli pojedli pyszności , mi smakowała szarlotka upieczona przez Karolcie, oczywiście wziełam przepis , ale jak to ja , pieczenie ciast tylko jak mam straszną ochotę na coś domowego. W innym wypadku piecze dla mnie wszystko piekarnia. Wróciliśmy bardzo późno do domu. Ale uśmialiśmy się strasznie. Ogólnie bardzo fajny dzień spędzony poza domem. 




Pozdrawiam Monika 😘😘😘😘

Dziennik 9 Maj 2018 Bakel

Jak cudownie się czuje , widząc od samego rana uśmiech wnuczka. Miałam trochę obawy , ze może Julian mnie nie pozna , ale Julianek mnie poznał a maleńki Leoś jest za mały wiec od rana uśmiechał się do mnie. Mateusz i Konrad są w pracy , wiec w domu same kobiety i maluchy.

Oczywiście jak to ja ,musiłam pochodzić trochę po holenderskich sklepach. Jak zawsze urzekły mnie kwiaty. Zreszta poczyniłam zakupy bo jutro idziemy na parapetówkę i pani domu dostanie kwiatki. 


Pozdrawiam Monika 😘😘😘😘

wtorek, 29 maja 2018

Dziennik 8 Maj 2018 Lecę do Holandii .

Koniec urlopu w Polsce, ale dalsza część urlopu w Holandii. Dziś wylatuje do moich dzieciaków w Holandii, tym razem udało mi sie podzielić urlop na kilka części i po trochu spędzić ze wszystkimi czas. Koło 12 wyjechaliśmy z tatą z Krynicy po drodze wzięliśmy też mojego brata Mariusza , zeby potowarzyszył tacie w drodze powrotnej z Balic. Najpierw miałam jechać autobusem , żeby nie ciągnąć ze sobą taty , ale w końcu takie wielkie korki na trasie Kraków - Krynica a on zna różne skróty wiec dlatego wybrałam pewniaka. Dojechałam krótko przed 16 godziną. Cześć lotniska była zamknięta , myślałam że to może jacyś prominenci przyleci albo odlatują . Niestety ktoś zapomniał swojej walizki. Doleciałam do Holandii a tam już na mnie czekali. Odebrała mnie moja synowa z wnuczkiem Julianem i mój synek Konrad. 


Pozdrawiam Monika 😘😘😘😘

wtorek, 22 maja 2018

Dziennik 7 Maj 2018 Psychiatra, dentysta i pożegnanie z wnuczkami 😭😭😭😭

Już o 8 rano wyruszyliśmy w drogę z moim tatusiem , Olą , Adamem i Karolinką. Najpierw pojechaliśmy na Podkarpacie zobaczyć dom mojej siostry i szwagra, tam spędziliśmy trochę czasu . Bardzo mi się tam podobało , dużo zieleni , duża działka i piękny duży dom z dużymi możliwościami. Napewno będę ich często odwiedzać. Super miejsce do odpoczynku.

Koło 12 wyruszyliśmy do Nowego Sącza bo o 14 miałam termin u mojej pani dentystki.   Po dentyście dziadek z Adamem pojechali coś sobie załatwić a ja z dziewczynkami poszłyśmy jeszcze na Jagielonską. Byłyśmy świadkami jak dwóch młodych mężczyzn goniło jakiegoś gościa i mówili , ze oni mu pokażą za zaczepianie maluch dzieci i wyzywali od pedofilów. Facet uciekł do księgarni do której my też chciałyśmy iść , Olcia zarządziła ze idziemy dalej bo chyba wszystkie trzy miałyśmy  wielki strach w oczach. Zaszliśmy pod sam ratusz , ale powiedziałam do dziewczynek , że wracamy , bo ja chciałam do księgarni po prezent dla moich dzieci w Holandii. Facet dostał w twarz od jednego z tych panów. Normalnie film kryminalny. Ja się strasznie boje krzyków, bijatyk i wszelkich takich zdarzeń.

Spotkaliśmy się już z moim tatą i pojechałam do psychiatry. Wydawało mi się , ze depresja się powoli cofa , niestety się nie cofnęła wręcz przeciwnie nasiliła się. Tym razem dostałam podwójna dawkę moich antydepresantów i nowy lek którego jeszcze nie brałam. Nie spodziewałam się że tyle osób chodzi prywatnie do psychiatry. Czekałam chyba z dwie godziny. 

Pojechałam się pożegnać do moich dziewczynek , bo jutro już lecę do moich synów , synowej i jej rodziców , wnuków , bratowej i brata i ich małego. Moje ślicznotki nie mogły się mną nacieszyć zadługo, bo musiałam jeszcze w Krynicy do apteki jechać , żeby mieć leki na następne miesiące.





Pozdrawiam Monika 

piątek, 18 maja 2018

Dziennik 5 i 6 Maj 2018 Z moimi wnuczkami ❤️❤️❤️❤️

Największe szczęście to posiadać wnuki. Moje dzieci bardzo kocham , ale miłość do wnuków to jest coś wyjątkowego. To taki ogrom miłości. Ja jestem babcią , która rozpieszcza swoje wnuki. 
Pojechałyśmy z moja córcią i dziewczynkami na zakupy. Emilcia zobaczyła lalkę i bardzo ja chciała. Podałam jej dwie do wyboru. Obie wylądowały w koszyku z zakupami. Uśmiałam się jak złapała obie i powiedziała ,,moje ’’’. Taki mały szkrab , a wie już co chce. 
Chciałam sobie kupić jakieś wygodne buty, od kilku tygodni nie mogę nosić żadnych na płaskim ,bo moja pięta strasznie cierpi. Ja mierzyłam kilka par butów a moja Emilcia zobaczyła ze są wózki dla lalek, oczywiście przyszła z dwoma , Paulince udało się jej wytłumaczyć , ze w domu ma juz dwa wózki i nie potrzebuje innych. Wypatrzyła sobie parasolkę z Elzą. Pani podała jej z innymi kolorami ale też z Elzą. Sprzeciw był odrazu. Ona chciała niebieską a nie czerwoną. Taka mała, ma 22 miesiące a już wie czego chce. 

W niedzielę zrobiłyśmy sobie wycieczkę na Jaworzynę. Obie moje wnusie Juleczka i Emilcia były zachwycone.  Spedziłysmy tam trochę czasu. Obiad był bardzo dobry.








Pozdrawiam Monika.😘😘😘😘😘😘

poniedziałek, 14 maja 2018

Dziennik 4 Maja 2018 Moje imieniny 😘😘😘😘

Dziś miałam  wizytę u dentysty. Moja jedynka , którą uratowała moja szyna relaksacyjna jest w super stanie. Dla tych osób , które czytają od niedawna tylko wspomnę że podczas nocnego szczękościsku, prawie wybiłam sobie dolną jedynkę. I od tego czasu zakładam na noc szynę. Na dole podlinkuje mój wpis wcześniejszy. 

Byłam chwile u mojego brata i bratowej. Dostałam w prezencie to co lubię najbardziej ,, perfumy ’’.

Najbardziej oczekiwana było przeze mnie spotkanie z moja córką i moimi najcudowniejszymi wnuczkami. Ostatni raz widziałam je w grudniu na weselu Martusi i Mateusza. 

Juleczka to juz mała pannica, a Emilcia słodziak maleńki. Odrazu poszła do mnie na ręce ze słowami babu. 


Pozdrawiam Monika 

niedziela, 13 maja 2018

Dziennik 3 Maj 2018 Rocznicowo imieninowy Grill .

Dziś świętujemy 44 rocznice ślubu moich rodziców i moje imieniny, które są jutro. Ale za jednym zamachem odbędzie  się podwójne świętowanie. Mamunia przyszykowała jedzenie . Tata był odpowiedzialny za grilla, a reszta za dobrą zabawę. 





Pozdrawiam Monika.

sobota, 12 maja 2018

Dziennik 2 Maj 2018 Lecę do Polski

W końcu się doczekałam i lecę do Polski do moich dziewczynek i rodziców. Musiałam wstać już koło 7 rano , czego nie lubię , ale jak trzeba to trzeba. O 8 rano miałam już pociąg na lotnisko we Frankfurcie. Odprawilam się koło 9 rano i pozostało tylko czekać na samolot. O 11 wylatywałam do Krakowa. Po 13 byłam już w Krakowie. Najdłużej zajęło mi dojechanie do Krynicy. Dopiero koło 19 byłam w domu. Jeszcze na przystanku pod lotniskiem przez przypadek poznałam dziewczynę z  Bardejowa na Słowacji. Wiec obie jechałyśmy do Krynicy. Przynajmniej miło nam uplynoł czas w autobusie. Dojechałam tak padnięta , że koło 23 już poszłam spać.


Pozdrawiam Monika

Dziennik 1 Maj 2018 Odpoczynek w łożku

Odpoczynek w łożku w końcu to święto pracujących, więc spałam chyba do 15. Jak już wstałam to musiałam się spakować , bo jutro lecę do Polski na kilka dni. Będę odpoczywać i świętować z rodziną. Koło 19 byłam juz spakowana. Cały wieczór spędziłam przed telewizorem. 



Pozdrawiam Monika .

piątek, 11 maja 2018

Dziennik 30 kwiecień 2018 Koniec pracy i urlop.

Ostatni dzień w pracy przed urlopem , niestety dzień miał chyba 2 razy więcej godzin. Ciołgnoł się niesamowicie. W końcu wieczorem pojechałam do domu do Mannheim ,gdybym musiała zostać jeszcze trochę to pewnie bym wpadła w depresje. Już byłam ,tak strasznie przemęczona psychicznie i fizycznie. W domu czekały na mnie szparagi. Jak to dobrze mieć taka cudowną przyjaciółkę , która o mnie tak dba. Niestety zanim poszłam do łóżka , musiałam znaleźć miejsce na moje , kryształy , które od zakupu leżały na moim łożku. Niestety nie miałam wcześniej czasu ,żeby gdzieś je ulokować.


Pozdrawiam Moni

niedziela, 29 kwietnia 2018

Dziennik 22-27 Kwiecień 2018 Najwygodniejsze buty dla mnie obecnie.

W tym tygodniu nic się nie wydażyło ciekawego. Ogólnie tydzień w pracy. Nadrobiłam czytanie książek,byłam kilka razy w mieście. Nic nie kupiłam byłam tylko pooglądać. Od kilku tygodni strasznie bolą mnie stopy jak nosze tenisówki czy baleriny. Kilka dni temu założyłam sobie moje buty na koturnie , jakieś 8 cm. Jejku jaka ulga. Pięty przestały mnie boleć. Ja wiem , ze przytyłam i moje nogi musza teraz nosić więcej kilogramów. 



Pozdrawiam Monika😘😘💐😘

Dziennik 29 kwiecień 2018 Uwielbiam targ.

Dojechałam do Mannheim. Zostawiłam w domu tylko moje rzeczy , których juz nie potrzebuje we Frankfurcie. Tak naprawdę pierwszy raz sie cieszę , ze zostało mi tylko dwa dni pracy i będę mieć urlop. Jadę do Polski. Niestety nie bedzie ro typowy urlop. Czeka mnie wizyta u kardiologa, psychiatry i może jeszcze mi się uda zaliczyć dentystę. 

Zakupy na targu . Uwielbiam targ. Zapach kwiatów, owoców i warzyw.


















Pozdrawiam Monika 😘😘😘😘