piątek, 27 października 2017

Dziennik 26 i 27 Październik 2017 Nowy iPhone8 plus

Zamówiłam sobie nowy telefon. Moja rodzina produktów od Apple zostanie powiększona. Teraz będę mieć iphona 8 plus. Dostarczą mi go jutro tj.w piątek.

Wracając wieczorem do domu po spacerze z psem i babcią, obie strasznie się zdenerwowałyśmy. Pod rezydencją stało pogotowie i straż pożarna na sygnale. Właściwie wielu mieszkańców się zdenerwowało. My poszłyśmy do domu , ale pózniej podjechała jeszcze policja. Któryś z mieszkańców pewnie wezwał.
Dziś rano pojechałam do miasta , musiałam zrobić zakupy babci. Jak wróciłam moja przesyłka juz czekała na mnie. Właściwie czekałam na iPhonaX , ale stwierdziłam ze zamówię tego. Podoba mi się bardzo. Synchronizował sie z moją 6 , która mimo utopienia w wodze mineralnej działa dalej , tylko czasami nie mogę rozłączyć rozmowy jak gdzieś dzwonię, a wszystko inne działa bez zarzutu. 



Po wieczornym spacerze z psem znów podjechała do nas karetka. Niestety sami starsi ludzie tu mieszkają i nie ma sie co dziwić. 

Aparat w nowym fonie robi super fotki , niestety pokrowiec muszę kupić bo choć z 6 pasuje to kamerka jest częściowo zasłonięta. Fotka robiona przednią kamerka , jestem zadowolona bo ma też flesza. 


Pozdrawiam Moni .

środa, 25 października 2017

Dziennik 22 -25 Pażdziernik 2017 Zatrucie pokarmowe.

Spotkalam się z Piotrem. Umówiliśmy się na kawę. Nie widzieliśmy się bardzo długo , chyba z trzy miesiące już się uzbierało. Spędziliśmy super to kilka godzin, pośmialiśmy się i ogólnie pogadaliśmy.
Jak wracałam do domu, już źle się czułam. Kręciło mi się w głowie i ogólnie było mi nie dobrze. Miałam momenty gdzie robiło mi się ciemno przed oczami. Zatrułam się kawą. Dwa dni wycięte całkowicie z kalendarza. Leżałam na fotelu i cierpiałam. W poniedziałek byłam tak słaba , że cieżko było mi cokolwiek zrobić. 
We wtorek miałam wizytę u lekarza w Mannheim. Niestety trochę się spóźniłam, ale nic się nie stało.
Dostałam termin od lekarza na czwartek , ale niestety jestem w pracy i nie dam rady dojechać. Ale jak juz będę w Mannheim to bedą dzwonić jak się zwolni jakiś termin. Na obiad jak prawie zawsze poszłyśmy do chińczyka. Pierwszy raz nie miałam apetytu i nie zjadłam dużo.Naprawdę już mi się marzy kilka dni wolnego, żebym mogła odpocząć i może udałoby mi sie wyspać trochę. Ogólnie powinnam zadbać teraz o zdrowie, bo jestem przemęczona i zestresowana. Może pojadę za kilka miesięcy do Polski na dłuższy urlop. Muszę to wszystko dobrze zaplanować. 
Dziś jest środa właściwie za chwile już bedzie czwartek, mimo wzięcia tabletek na spanie , ostatnimi czasy nie mogę spać , jak już zasnę to budzę się co chwile.
 Zamówiłam sobie wkoncu nowy telefon, powinien chyba w piątek juz być u mnie. Nie mogę sie doczekać.

Od kilku dni wieczory spędzam na klikaniu wiadomości ze znajomymi , z którymi kiedyś się przyjaźniło i czasem głupoty też robiło. Dziś możemy powspominać i pośmiać się z naszej głupoty. 


Pozdrawiam Moni.

niedziela, 22 października 2017

Dziennik 21 Październik 2017 Najlepsza zupa z soczewicy jaką jadłam.

Wstałam o 6 rano , nie mogłam spać. Kupiłam bilet na wcześniejszy pociąg i do domu , do Mannheim. Pare minut po 9 już jadłyśmy śniadanie z Ramoną. Jak zawsze się uśmiałam , mimo, że dużo rozmawiamy przez telefon to zawsze mamy jakieś tematy. O 14 pojechałyśmy do miasta . Przeszłyśmy przez miasto, nie znalazłam nic , ale właściwie nic nie potrzebuje kupować bo wszystko mam. Poszłyśmy doTurka na późny obiad. Właściwie nie byłam głodna , ale jak mi zapachniało to odrazu poczułam głód. Zamowiłysmy sobie czarną herbatę , zupę z soczewicy wczorajsza smakowała najlepiej jaką kiedykolwiek jadłam , Ramonka zamówiła grillowane skrzydełka a ja pite z jagnięcina i warzywami. Trochę zmarzłam siedząc na zewnątrz i jak wróciłam do Frankfurtu to wieczorem strasznie mnie bolało gardło.






Wracając już w pociągu była oczywiście kontrola biletów i dosłownie po kontroli telefon sie rozładował całkowicie, drugi był już rozładowany.
Wieczorem sie wkurzyłam i to strasznie bo dżinsy mi pękły i rozumie jakbym je kupowała za kilka Euro w Primarku , to wogole by mnie to nie ruszyło , ale 70 Euro i po nie całych dwóch  miesiącach  dżins się przetarł. Chińskie badziewie.

Pozdrawiam Moni 

piątek, 20 października 2017

Dziennik 15-20 Październik 2017 Złota jesień.

W niedziele byłam z Bad Soden. Pojechałam po sukienki i lakiery hybrydowe,  które zamówiłam. Na sześć kolorów to pięć czerwonych i jeden fioletowy. Kocham czerwony i wybrałam różne odcienie.
Tydzień w pracy naszczęście szybko minoł. Piękna pogoda i ciepło jak pod koniec lata.




Odnowione znajomości z młodzieńczych lat. Fajnie jak można powspominać i uśmiać się ze swojej młodzieńczej głupoty. Choć ja się cieszę , że już mam te głupie lata za sobą. Wiele było dobrego, ale też wiele wydarzyło się złego w moim życiu.
 Reakcja na wyjazd do USA odrazu była , mam zapomnieć i wybić sobie z głowy. Jeszcze mnie tam nie było.  Wiec póki co zostaje w De , ale z czasem będę myślec o tej propozycji, zwłaszcza , że bedzie na mnie czekać.

Moja rodzina kocha zwierzaki , obojętnie co kto przyniesie do domu. Rozmawiałam z moja siostrą i mi opowiada. Tata pojechał dziś do weterynarza z moją Sarną, żeby ja zaszczepić i ogólnie zobaczyć czy zdrowa , wkońcu już jest staruszką, a że od kilku dni jest kotek w domu taki koło dwu miesięczny to i kocórka wzioł bo coś chorowity, wzięty ze wsi do nas do domu. Kotek dostał antybiotyk, za tydzień do kontroli. A teraz najśmieszniejsza opowieść dzisiejszego dnia. 
Wiec mój tatuś opatulił małego kiciusia w kołudre , żeby biedactwo które i tak już chore, nie poczuło się przypadkiem gorzej i tak kicia spała trzy godziny. Po czym przyszła moja siostra wzięła małego do kuwety. A mój tatuś z taka ulga mówi
- Dobrze , że go wzięłaś , bo nie chciałem go budzić a mi też już zimno było tak spać bez przykrycia. No myślałam, ze sie posikam ze śmiechu. 
Tata zawsze nas opatulał przed zaśnięciem , zeby nam zimno nie było , ale wtedy nie było centralnego ogrzewania, a teraz ma kotka , o którego musi dbać i opatulać.



Pozdrawiam Moni 












poniedziałek, 16 października 2017

Dziennik 14 Październik 2017 Worms

O 5 już byłam na nogach , ale stwierdziłam, że za wcześnie na wstawanie. Już przed 9 jechałam do Mannheim. W domu byłam tylko chwile , wypiłyśmy kawę i pojechałyśmy z Ramoną do jej siostry.
To jest takie piękne miasteczko, zakochałam się w nim od pierwszej wizyty. Elke zaprosiła mnie na warsztaty malarskie u niej w domu. Następnym razem napewno skorzystam. Tym razem szukałam sukienki na wesele syna. Kupiłam trzy sukienki, dwie do noszenia teraz a jedna już na wesele. Już teraz przestaje wydawać pieniądze na ubrania. Chciałam jeszcze kupić buty ale Ramona powiedziała, że 151 pary już nie potrzebuje. Zjadłyśmy obiad na mieście. Uwe mąż Elke tak mnie rozśmieszył , że śmiałam się pózniej jeszcze jak wracałam do domu. Niestety dzień szybko minoł i wieczorem wracałam już do Frankfurtu. 











Pozdrawiam Moni


niedziela, 15 października 2017

Dziennik 9-13 Październik i pracowity tydzień.

Pracowity tydzień , nie byłam nawet w centrum na chwile. Choroba już się trochę uspokoiła. Dostałam ofertę pracy w USA. Teraz się zastanawiam , bo z jednej strony byłoby super , z drugiej tutaj w Niemczech jest mój dom i moi przyjaciele, zresztą Ramona odrazu jest przeciwna.  Pozatym  mam jeszcze prace w Szwajcarii. Dobrze, że nie muszę szybko podejmować decyzji. W przyszłym roku jadę tam na kilka dni, pod warunkiem, że znajdę czas. Dopiero w piątek znalazłam chwile, żeby polecieć do drogerii po najpotrzebniejsze rzeczy i przysmaki dla mopsinki. Piękna jesień się zrobiła. Słoneczne i ciepłe dni, to coś co lubię  najbardziej.



Pozdrawiam Moni.

wtorek, 10 października 2017

Wszyscy życzyli mi Faceta , ale jest wiele ale !

Jeżeli mogłabym sobie wybrać mężczyznę , który wytrzymałby ze mną i stworzył rodzine ( oczywiście odrazu mowię , nie mam zamiaru rodzić dzieci ) czyli taką 1+1 fajną małą rodzinę. Oczywiście mam dzieci dwóch synów i córkę oraz synową i zięcia oraz wnuki Julię , Juliana i Emilkę. Wiec może mieć dzieci , ale musi mieć z nimi dobry kontakt.
  
Co może ten przyszły;

1) Może być pedantem , bedzie sprzątać porozkładane wszędzie kosmetyki,buty, notatki i ubrania.
2) Może gotować  , ja nie lubię za bardzo stać w kuchni. Ale jak będę coś chciała to ugotuje obiad i może kolacje. Śniadań nie jadam więc mogę tylko kawe co najwyżej zrobić. 
Niech nie liczy na kanapki do pracy, nie będę robić i już.
3) Może mnie brać ze sobą na siłownie ale będzie musiał chodzić ze mną na zakupy.
4) Może być zazdrosny , ale nigdy tego nie okazać , mam wstręt do chorobliwej zazdrości.
5)Może mnie rozpieszczać.

Co musi.
Kochać mnie taką jaka jestem.
Kochać psy i koty , bo ja napewno mu przyniose do domu jakieś zwierzaki ,napewno jakiegoś wielkiego psa typu owczarek czy rottweiler albo amstaf( może sie nawet okazać że będzie ich więcej  ), co do kotka to napewno znajdę. Tu nie mam wymagań.
Zaakceptować to ,że będę kupować dużo torebek , butów , perfum i kosmetyków. Wszelkich dupereli nie potrzebnych.  Że będę zawsze mówić ,, nie mam się w co ubrać „ .
Powinien być romantykiem, dżentelmenem, ogólnie dobrym człowiekiem.
Musi niestety dać mi czas jak się będę zle czuć , poprostu się wtedy nie odzywam , siedzę jak mumia, czasem płacze , a ten Przyszly może gadać ile tylko bedzie chciał, będę tylko słuchać.
Musi pracować może być nawet pracoholikiem .

Czego nie może ;

Robić awantur , ja nie lubię sie kłucić i lubię spokój. Krzyczeć .
Narzekać , że sie maluje lub nie maluje. Robie makijaż wtedy kiedy mi odpowiada. 
Narzekać że mnie nigdy nie ma w domu bo jestem w pracy. 

Chyb na tyle jak sobie coś przypomnę to dopiesze.



poniedziałek, 9 października 2017

Dziennik 30 Września 1-9 Października 2017 Pchli targ.

Sobota 30 września, spędzona na pchlim targu. Uwielbiam starocia. Mogłabym chodzić całymi dniami po takich targach.


A


 Takie lalki pamietam z mojego dzieciństwa , moja babcia miała takie w sypialni , uwielbiałam je. Długo bawiłam się lalkami.





Niestety choroba nie odpuszczała ,mimo , że mam większą dawkę leków , spacery , czytanie książek i praca, szukanie sukienki na wesele , nic nie pomaga. Naszczęście nie mam już myśli samobójczych, ale jeszcze nie widzę życia w kolorowych barwach.

7 Październik 2017
Dzień jak zawsze w Mannheim. Musiałam jechać RE bo mój pociąg miał godzinę spóźnienia. Ramona czekała już na mnie w mieście.  Pochodziłyśmy po sklepach. Poszedł mi zamek w spódnicy. Elke obiecała , ze wszyje mi nowy. Zdenerwowałam się bo kupiłam ją niedawno. Wiec kupiłam sukienkę. Poszłyśmy jak zawsze na obiad do chińczyka. 






Wieczorem wróciłam do Frankfurtu. Niestety wszystkie pociągi miały duże opóżnienia przez orkan , który przeszedł przez niektóre landy w Niemczech.

Dziś jest 9 październik , wstałam rano o 8 wypiłam kawe z mlekiem i poszłam się jeszcze położyć. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu zasnęłam bez tabletki. Spałam do 13.30 . Mój organizm musiał w końcu odpocząć. Wiadomo , że sen po tabletce nie jest taki super. A dziś wyspałam się.

Pozdrawiam Moni 




niedziela, 8 października 2017

Moje 43 urodziny 8 Październik 2017

Spędziłam cudowny dzień. Do Frankfurtu przyjechała moja przyjaciółka z siostrą. Zrobiłam sobie długi spacer , pochodziłam sobie po mieście , zanim moje dziewczyny przyjechały.





Poszłyśmy na obiad do chińczyka. 



Kupiłam ciasta i pojechałyśmy do domu.

Poszłyśmy jeszcze na spacer.

Pózniej moje dziewczyny pojechały do Mannheim , oczywiście pociągu nie było i musiały czekać prawie dwie godziny.

Kupiłam sobie prezent urodzinowy. Płaszcz puchowy Michaela Korsa. Bardzo mi się podoba.







Dostałam dziś esemesa 
-Bozzze ,ale Ty już stara😱
- Za to jaka piękna , wiem wiem bardzo skromna jestem hahaha .

Pozdrawiam Moni 🍀🌸🍀🌸🍀










czwartek, 5 października 2017

Dziennik 28-29 Wrzesień 2017 Zmiana fryzury.

Jeszcze dobrze nie zaczęłam pracować , a już poleciałam do fryzjerki. Kolor taki sam , ale ścięłam włosy. Chciałam coś zmienić w wyglądzie. Mi się podoba.
Nie mam ochoty się malować, ale przeczytałam wszystkie książki. Powinnam znów sobie kupić na kindla następne, ale nie mam pomysłu jakie teraz. Lubię czytać , zapominam wtedy choć na chwile o swoich problemach. Aplikacje kindle można zainstalować na telefonie czy tablecie . Mój kindle ma córka , ja mam aplikacje na iPadzie , iPhonie i samsungu. Wszędzie mogę czytać , czy to w parku , czy w domu , autobusie czy pociągu.



W trakcie pisania , kupiłam sobie kilka książek. Książki zawsze kupuje w księgarni Publio , jeszcze jak moje dzieci chodziły do szkoły to zawsze tam zamawiałam podreczniki, a teraz sama sobie kupuje.

Pozdrawiam Moni.

http://www.publio.pl/index.html

środa, 4 października 2017

Dziennik 26 i 27 Wrzesień 2017 Worms i Mannheim

Spędziłam dzień u siostry Ramony. Jestem oczarowana miastem , a najbardziej Elke. Ja robie wiele rzeczy , ale Ona ma tyle zainteresowań. Pięknie maluje , szyje , robi na drutach i potrafi wszystko w domu sama zrobić. Sama zrobiła łóżko w sypialni. Sama tapetuje , maluje ściany naprawia sprzęty domowe. Poszłyśmy na obiad do chińczyka. Trochę byłam rozczarowana , bo myślałam , że bedzie jak w Mannheim. Zjadłam makaron i trochę kaczki od Ramony z talerza. Póżniej odwiedziłam sklep z futrami i kurtkami skórzanymi. Wypatrzyłam sobie piękny płaszcz z kaszmiru tylko cena za wysoka 700 Euro, a ja mam inne wydatki zaplanowane.

Wypatrzyłam znów piękne kubki i muszę kupić dla mojej wnusi Juleczki.















I tak szybko minęło i juz znowu praca sie zaczyna , ale to dobrze , bo ja kocham moja prace. Już na dole zostałam wyprzytulana przez naszą Panią recepcjonistkę. 

Pozdrawiam Moni 🍀🌸🍀🌸🌸🌸

poniedziałek, 2 października 2017

Dziennik 16 -25 Wrzesień 2017 Myśli samobójcze i tęcza

Ostatnie dni lata a tutaj zimno straszenie. Włączyłam już ogrzewanie bo wieczory strasznie zimne. Depresja nie odpuszcza mimo zwiększenia dawki leków , najgorsze ,że czuje się niepotrzebna i zbędna. Był wieczór gdzie przez myśl mi przeleciało , że właściwie nie chce mi się już żyć. Znudziłam się życiem. Ja która jestem pracoholiczką , która uwielbia swoją prace, która jestem zakupoholiczką i prefumoholiczką nagle wszystko straciło to dla mnie sens.


Teraz jak już wróciłam do pisania jest już kilka dni pózniej. Naszczescie kryzys minoł , ale gdyby nie moja mama , która naprawdę zrobiła wszystko , żebym poczuła się lepiej. Poświęciła mi dużo czasu na rozmowy. Od wielu lat nie czułam się tak źle jak teraz to miało miejsce, skoro pomyslałam nawet o śmierci , to znaczy że było źle.

Ten wpis pisze w ratach , zaczęłam już kilka dni temu , ale nie mogłam się zabrać za pisanie. W czasie kiedy ja się bardzo źle czułam , niestety wiele osób też tak miało.

Pewnego dnia po deszczu , zobaczyłam piękną tencze . Niestety zanim wróciłam z aparatem , dużo się zmniejszyła. A dla mnie to taki znak , że bedzie dobrze i powinnam odpuścić i nie przejmować się sprawami na które i tak nie mam żadnego wpływu. 



Dobrze ,że miałam z kim porozmawiać i wyrzucić wszystko z siebie co mnie strasznie bolało. Moja mamusia nie ma ze mną lekko , moje siostrzyczki Karinka i Kinia też mnie wspierały w tych ciężkich dla mnie dniach. Mam cudowną rodzine. 
                       DZIĘKUJE WAM BARDZO ZA POMOC I CIERPLIWOŚĆ .

25 września wróciłam już do Niemiec. Wieczorem Ramona musiała wyjść po mnie na przystanek.
Niestety podróż była okropna , jeszcze nigdy nie musiałam się  tyle razy przesiadać co teraz. Dojechałam padnięta , ale szczęśliwa. 

Pozdrawiam Moni.