czwartek, 31 sierpnia 2017

Dziennik 26 do 29 Sierpnia 2017 Szwajcaria

Upały takie straszne , że nawet ja która kocha słońce i jak jest ciepło , to te wszystkie dni siedziałam w domu lub w ogrodzie w cieniu. Nie było czym oddychać. Poszłam kilka razy do miasta na zakupy. Oczywiście w Migros , znów mieli piękna porcelanę. Zostały tylko końcówki serii, ale żadnego kubeczka już nie było. 



Choć wiem jak droga jest Szwajcaria to czasami nie potrafię sie powstrzymać i muszę coś kupić. Zgrzeszyłam bo kupiłam sukienkę , dwa kardigany , dwie bluzeczki. Marzy mi się jeszcze torebka i kozaki w kolorze koniaku. Tylko jest problem , nie ma tu takich jak ja chcę. 

 Jestem  perfumoholiczką, będąc w domu teraz na urlopie wydałam cześć ze swojej kolekcji , ale naprawdę z ciężkim sercem. Ubrania mogę oddawać i nie mam problemu , ale perfumy , oj oj miałam myśli , a nie dam, ale dałam. Naszczęście ograniczyłam już kosmetyki , kremy, toniki, serum. Dziewięćdziesiąt procent kolorówki i pielęgnacji wydałam. Ale i tak kosmetyczka jest wielkości połowy mojej walizki.




Pozdrawiam Moni 

Dziennik 24 i 25 Sierpnia 2017 Wyjazd do Szwajcarii i Przyjaciółka Ania

24.08.2017
Sarnusia dotrzymywała mi towarzystwa przez ostatnie dni. Już straszna staruszka z niej. Na spacerach już nie reagowała na inne psy. Moja słodka przytulanka, ma piękną lśniącą sierść , niestety wszystko było okudlone , ale mi to nie przeszkadza , kocham ją i to się liczy .
Walizki juz spakowane o 14.10 mam autobus do Szwajcarii. Urlop w Krynicy przeleciał strasznie szybko. Największa niespodzianka czekała na mnie właśnie tego dnia. Moja przyjaciółka Ania odwiedziła mnie tego dnia. Na codzień mieszka w Niemczech a kiedyś mieszkaliśmy po sąsiedzku. Strasznie sie ucieszyłam , mimo że często rozmawiamy telefonicznie , to juz dawno się nie widziałyśmy. Niestety czas szybko zleciał i zdążyłam się tylko z rodziną pożegnać i trzeba było jechać do Sącza na autobus.

25.08
Do Zurichu zajechałam bardzo szybko , około godziny 11.10 byłam już na dworcu , kupiłam bilet na pociąg. Nie miałam już siły na chodzenie dzisiejszego dnia. Toni bardzo się ucieszył z mojego przyjazdu ,choć się minęliśmy prawie. Jutro jedzie na tydzień w delegację. Miałam być tylko trzy tygodnie a okazało się że zostaje 10 dni dłużej. Mój szef zapomniał zapisać w grafiku.

Pozdrawiam Moni

środa, 30 sierpnia 2017

Dziennik 22 i 23 Sierpień 2017 W końcu odebrałam paszport.

Wtorek , nie pamietam co się działo w ciągu dnia . Napewno byłam u notariusza i lekarza odebrać receptę. Resztę dnia chyba spędziłam w Ognisku.
Środa rano , miałam jechać do Nowego Sącza autobusem , żeby moje dziecko nie musiało przyjeżdżać po mnie i wtedy jechać spowrotem to 30 kilometrów . Odprowadziłam moja Sarnę do rodziców do domu , dobrze że mama zadzwoniła , że tata już jest w drodze do domu bo mój bratanek spał snem bardzo mocnym i nie słyszał dzwonka. Okazało się że tatuś jedzie na ryby nad jezioro. Wiec został wykorzystany przezemnie jako mój osobisty kierowca. Wcześniej zadzwoniłam do brata , żeby poszedł do paszportowego i zajął kolejkę bo to już ostatni termin przed wyjazdem , aby odebrać paszport. Okazało się że nie było wogóle kolejki, ale Mariuszek czekał i trzymał miejsce dopóki ja nie dojechałam. Odebrałam paszport i pojechaliśmy do Wielogłów odebrać przesyłkę. Bo kurier dzwonił na mój domowy numer , który niby jest , ale telefon wiecznie wyładowany i wyłączony. Przepakowaliśmy pakunek i wysłałam dalej do mojej Martusi. Lalusia zdążyła już dojechać do Nowego Sącza , ale nie wiedziała jaki numer domofonu jest u Gosi , czekając kilka minut wkoncu przyjechała po nas. U Gosi i Mariusza uśmialismy się strasznie. Dziewczyny szalały z wujkiem. Julcia obcałowała wujka strasznie, a Emilka robiła nieporządek. W Trzech Koronach kupiliśmy jeszcze semilaki do paznokci i wróciłyśmy do Krynicy , bo na 15 miałam termin u notariusza. Później już tylko pakowałam walizki bo jutro do Szwajcarii.






Pozdrawiam Monika

wtorek, 29 sierpnia 2017

Dziennik 21 Sierpień 2017 Nerwowy dzień zakończony panicznym strachem.

Niestety poniedziałek zaczął się bardzo nerwowo. O 9.30 miałam już wizytę u dentysty. Myślałam , że mi zejdzie dość długo , ale byłam tylko chwilkę. Obecnie żadnych zębów nie muszę naprawiać , szyna relaksacyjna działa super. Nawet jak mam niekontrolowany szczękościsk w czasie snu to szyna super chroni moje uzębienie. Choć od kiedy mam szynę , a już bedzie chyba z półtorej roku , to nawet częstotliwość skurczy bardzo się zmniejszyła.

Dzień był super , niestety wieczorem przerodził się w koszmar. Zakończył się wezwaniem policji i telefonem po mojego tatę , żeby mnie odebrał z Krzyżówki i odwiózł do domu. Dostałam atak paniki i zadzwoniłam dobrze po 23  do siostry , żeby przyjechała do mnie i wzięła Majre swojego psa. Niestety psiak miał mnie uspokoić a ta zaczęła szaleć i chciała się ze mną bawić. Udostępniałam jej nawet miejsce u mnie w łożku , ale chęć zabawy była większa. Jak sie sunia rozbrykała szczękając i bawiąc się , wiec zadzwoniłam do szwagra , czy byłby tak dobry i jednak wzioł ją spowrotem.
Sunia zjadła wszystkie psie smakołyki , które były też dla mojej Sarny przeznaczone.


Pozdrawiam Moni 🍀🌸🍀🌸🍀🌸


Dziennik 20 Sierpień 2017 Karczma Nad Kryniczanką

Niedziela , dzień leniuchowania , zadzwonił telefon z zapytaniem czy dziś gotuje obiad , bo było kilka chętnych osób. Niestety nikt mi wcześniej nie powiedział , że takie są oczekiwania, wiec u mnie kuchnia zamknięta , w lodowce tylko mleko. Czasem jak mam ochotę to gotuje obiad dla całej rodziny i nie jest to obiad tylko dla 4 osób , raczej dla około 20 osób. Rodzine mam liczną, ale lubię czasem coś im ugotować , bo zawsze ja się u wszystkich stołuje tylko nie u siebie w domu. Nie lubię tylko dla siebie gotować.

Przyjechały moje dziewczyny i poszłyśmy na obiad do Karczmy nad Kryniczanką. Jest to nowy lokal,  jeszcze tam nie byłam. Ale bardzo dobre jedzenie mają, super obsługa, która się nie denerwowała jak nasza Emilcia wszędzie zaglądała. Niestety roczne dziecko jest bardzo ciekawskie. Julcia poszła malować malowanki. Dzień był bardzo miły z moimi dziewczynami.












Pozdrawiam Moni🌸🍀🌸🍀🍀

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Dziennik 19 Sierpień 2017 Dzień w Ognisku

Rodzice zadzwonili do mnie , że jadą do Ogniska koło 8 rano i czy jadę z nimi , ale wybrałam spacer. Trochę byli zaskoczeni , ale ja lubię chodzić. Przespacerowałam się przez miasto. Niestety przejście ul.Pułaskiego graniczy z cudem , zaparkowane samochody z obu stron , mało miejsca. 

Sobota spędzona w gronie rodziny. Akurat był też brat Maciek z żona Karolinką i małym Kacprem w Krynicy , ale niestety dziś wieczorem już jadą do Holandii. Spędziliśmy całą sobotę w Ognisku. Uśmiałam się strasznie przez cały dzień. Tylko Mariusza nie było a tak Karinka z Bartkiem i dziećmi, Kinia, rodzice i ja z moja córeczka Paulinką i Juleczką i Emilką .
To jest super uczucie , jak rodzina jest tak blisko ze sobą. 


Pozdrawiam Moni 🍀🌸🍀🌸🍀



Dziennik 18 Sierpień 2017 Najszczęsliwsza babcia na świecie.

Mam tydzień urlopu , dziś jest piątek 18 sierpnia. Mam kilka terminów , które muszę tym razem już dotrzymać. Dentystka , notariusz i odbiór paszportu. Byłam dziś w paszportowym , ale kolejka chyba z 30 osób a tylko jedno okienko otwarte, wiec w poniedziałek przed dentystą podjade i odbiorę .
Najszczęśliwszy dzień , moja wnusia Juleczka pierwszy raz została bez rodziców u mnie na noc.Takiego szczęścia nie oczekiwałam bo zawsze kiedy pytałam , to mowiła że wraca z mamą do domu. Była to tylko jedna noc , ale dla mnie największe szczęście. Pamiętam jak ja bardzo byłam z żyta z moją babcią Helenką. Mam nadzieję , że  z moimi wnukami , będę mieć taki sam kontakt jak, ja z moja babunią.
Takie przytulaski były z Juleczką.







Pozdrawiam Moni 🌸🍀🌸🍀



środa, 16 sierpnia 2017

Dziennik 10-14 Sierpień 2017 Wywinełam orła na asfalcie .

Wszystkie te dni spędziłam na długich rozmowach. Wiele z nich dużo wniosły do mojego życia.
W niedziele spędziłam super dzień , jak zawsze zjadałam dwa kawałki ciasta tak , od tamtej pory kiedy poznałam I. nagle przestałam jeść słodkie i zaczęłam się sama do siebie uśmiechać. Chyba dobrze mi to robi i mam nadzieje , że tak już pozostanie.


W poniedziałek przed samym domem wywinęłam takiego orła. Zrozumiałabym gdybym miała buty na obcasach , ale to były sandały. Poślizgnęłam się na kawałku metalu , który służy jako odpływ wody , a że wtedy u nas padało, wiec się przewróciłam. Stłukłam i rozbiłam kolano , obdarłam łokieć , obdarłam też dłonie. Dopiero na drugi dzień strasznie bolały mnie ramiona, ale nie ma sie co dziwić skoro spadłam ma dłonie. Taka ofiara ze mnie. Dobrze , że się nie połamałam.  Zrobiło się już dość zimnawo , wiec kupiłam sobie trampki.


Znajomi pojechali do Kołobrzegu na wczasy , dobrze , że tam dopisuje pogoda.




Pozdrawiam Moni 💐🍀🌸🍀🌸

wtorek, 15 sierpnia 2017

Dziennik 9 Sierpień 2017 Dwóch braci i ubaw z nich .

Ostatnie kilka dni w pracy, już nie mogę się doczekać wyjazdu do Polski.


Kilka dni temu miałam taki ubaw z mojego kolegi Giampiera i jego brata Antoniego. Giampiera znam już dziesięć lat , lubię go ale nic więcej. Czas kiedy myślałam , że coś między nami bedzie już dawno minoł. Była to środa. Nudny dzień w pracy. Nagle dostaje wiadomość od faceta , którego nie znam , ale wiem że jest bratem G.

-Cześć , co słychać , i takie tam. Wymieniliśmy ze sobą kilka wiadomości. Po czym facet pisze , że zaprasza mnie do Włoch na urlop. Podziękowałam , ale nie byłabym sobą gdybym nie napisała do kolegi Antka , że jestem koleżanką Giampiera. Wysłałam mu nawet fotkę na której jesteśmy obydwoje . Jemu nie przeszkadzało to , że znam dobrze jego brata.
Wiec teraz ja napisałam wiadomość do  Giampiera . A brzmiała ona.

-To kiedy bierzemy ślub? Po czym dzwoni do mnie G. i mówi , że jesteśmy umówieni na kolacje to wszystko omówimy , wiec ja w śmiech i mowię mu o wiadomościach od jego brata. Na kolacje , już nie pójdziemy.  Strasznie się obraził i powiedział tylko ,,no tak  wszystko w rodzinie zostanie". Nastała cisza od tamtego momentu. Ale jak to ja , miałam ubaw.



Wieczorem poznałam przemilego faceta , z którym spędziłam przemiły wieczór na rozmowach.
Żadko kiedy jestem pod wrażeniem kogoś , a tutaj naprawdę super niespodzianka.

Pozdrawiam Monika 💐💐🌸🍀🌸🌸🌸






środa, 9 sierpnia 2017

Dziennik 7 i 8 Sierpień 2017 Serce daje mi w kość.

W poniedziałek nic się takiego nie wydażyło, praca , praca i praca.
Wtorek najpierw rano o 5.22 obudziła mnie wiadomość, wiec już nie mogłam zasnąć , zrobiłam sobie kawkę . Oczywiście byłam zła , bo sie nie wyspałam. Koło 8 rano następna wiadomość , tak w ten dzień zostałam sama w pracy , a o 10 rano miałam już zamówioną wizytę u fryzjerki. Pare minut po 10 zjechałam windą na dół do salonu z psem pod pachą i moją pacjentką. Chciałam przeprosić , że nie dam niestety rady , ale posadziłysmy babcie i w półtorej godziny moje włosy były już zafarbowane. Babcia też skorzystała i została uczesana. Tylko psina siedziała pod fotelem. Farbę tylko zmyłyśmy i wytarła mi dobrze w ręcznik , związałam w koczek i poszłyśmy na spacer.
Za to wieczorem już myślałam , że schodzę z tego świata. Serducho się w końcu zdenerwowało na mnie. Chyba te wszystkie stresy się skumulowały i serducho zaczęło szaleć jak szalone.  W przyszłym tygodniu idę do kardiologa .

A teraz z innej bajki . Tak wyglądałam jeszcze kilka miesięcy temu. I ja kretynka wtedy chciałam się odchudzać. Człowiek zawsze coś sobie znajdzie .






Pozdrawiam Monika 



poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Dziennik 5 i 6 Sierpień 2017

Dzień spędzony w mieście. W końcu się doczekałam soboty i spędziłam ja na zakupach. Byłam też na chwile u kolegi Włocha , nie pamietam czemu się obraziłam na niego , ale już zapomniałam i poszłam na chwile. Obiecałam mu , że spotkamy się i umówimy na kolacje. Tylko ,że nasze spotkania kończą się zawsze kłótnią i każde idzie w swoją stronę. Nie  dość , że dam się namówić na kolacje raz na kilka lat , to potrafimy się o jakąś głupotę pokłucić.
On się śmieje , że skoro talerze nie latają to nie kłótnia tylko maleńka sprzeczka.

Dziś niedziela , wyspałam się. Zrobiłam sobie makijaż i odpoczywam . Z Piotrusiem się dziś nie spotkałam , wiec odpoczywam w domu. Pogoda śliczna tylko strasznie duszno. Tak ,że całe popołudnie dziś spędzę na tarasie czytając ,, Doktora Żywago".



Wieczór spędziłam na rozmyślaniach , dokładnie rok temu zmarła moja serdeczna przyjaciółka Gracjana. Moja siostra powiedziała mi , że to lepiej , nie meczy się. Trzy lata zmagała się z rakiem , który atakował wszystkie organy, a ja tak bardzo za Nią tęsknie. Brakuje mi naszych rozmów. Mam nadzieje , że kiedyś tam już po drugiej stronie się spotkamy.

Pozdrawiam Moni











sobota, 5 sierpnia 2017

Dziennik 30 i 31 Lipiec 1-4 Sierpień 2017

Cały tydzień sama w pracy , jestem już tak zmęczona jak nigdy. W przyszłym tygodniu mam trochę wolnego wiec odpocznę sobie. Już wiem , że w wrześniu też będę sama w pracy bo już zdążyła mnie Heidi uprzedzić że jedzie na urlop. No nic trzeba będzie się przygotować na ciężkie dni.

Już nie mogę sie sama doczekać , za kilka dni sama mam urlop. Jadę do Polski może jak się uda i skończę wcześniej prace to pojadę też do Holandii, choć na 3 dni. Tak mi się tęskni za dziećmi.
Właśnie zauważyłam , że mam bluzeczkę na lewą stronę założoną, hahahahha , kurde już popołudnie i dopiero teraz widzę.

Jestem dumna z siebie , nie kupiłam ,żadnego kosmetyku , zanim nie wykończę wszystkiego co mam.  Kilka oddam też w dobre ręce jak będę w Pl. Ogólnie to już dużo zużyłam kosmetyków, jedne byłydobre do innych nie wrócę.

Mam kilka miesięcy i chciałabym schudnąć bo wypatrzyłam już sukienkę na imprezę i powinnam te kilka kg stracić , ale jak się nie uda kupie w rozmiarze 44, nie będę rozpaczać, ale będę się starać. Nie będę sie wagą już stresować. Choć ze złości i nerwów , wieczorami zanim usnę a już po wzięciu leków , mam napad jedzenia , prawda jest taka że wpieprzam jak opętana. Jak już jestem najedzona , zasypiam .
Nie wiem jak opanować to obrzarstwo.

Pozdrawiam Moni