środa, 15 marca 2017

Dziennik 15 Marzec 2017



Dzień piękny , słonecznie bez wiatru . Całe popołudnie siedziałam na tarasie w słońcu . Uwielbiam taką pogodę . Kwiatuszki już tak pięknie kwitną .



Koło godziny 17.30 przeżyłam straszny stres . Oczywiście przegrałam zakład z moim dzieckiem bo w ciągu pół godziny pochłonęłam cała czekoladę , pół chleba , trzy gruszki i kilka jabłek .


A zaczęło sie od tego ,że znajoma udostępniła na Fb zdjęcie mężczyzny  ,który jest w szpitalu w Koszalinie . Mężczyzna ten jest strasznie podobny do mojego przyjaciela Toniego ze Szwajcarii .
Odrazu mój mózg został bombardowany tysiącami myśli , co On tam robi , dlaczego ja nic nie wiem , że pojechał do Pl .

Zaczęłam sprawdzać kiedy sie ostatni raz do mnie odzywał . Wydzwaniałam na jego numer telefonu chyba ze sto razy . Jak nie odebrał za którymś tam razem , to ja przeżywałam jeszcze większy stres .
Im większy stres tym większy apetyt .
Oddzwonił po czterdziestu minutach z zapytaniem co sie stało , że tyle razy wydzwaniałam , bo normalnie to ja nigdy nie dzwonię sama jako pierwsza do mężczyzn .Nawet tych , których dobrze znam .
Wytłumaczyłam mu jaka sytuacja i przeprosiłam ,że też sie zdenerwował przeze mnie  .
Tak sie nakręciłam sama , odrazu tysiące czarnych scenariuszy. Ale nawet moja córka powiedziała , że ten Pan jest bardzo podobny do Antka .Teraz mam straszny ból brzucha , jedno z nerwów a drugie z przejedzenia .

Mam nadzieje ,że rodzina tego Pana szybko się odnajdzie .


Miłego czytania , pozdrawiam Moni 🌸🌸🌸🌸


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz